Rosną obawy związane z połowami przy użyciu impulsu elektrycznego
Rosną obawy związane z połowami przy użyciu impulsu elektrycznego
Wtorek, 5 września
Jeremy Percy
1 września w Nieuwpoort w Belgii odbyło się spotkanie zorganizowane przez belgijskiego rybaka przybrzeżnego Jana De Jonghe, w którym uczestniczyli różni rybacy komercyjni z Wielkiej Brytanii, Belgii i Holandii, a także pracownicy platformy LIFE (Low Impact Fishers of Europe Platform) oraz naukowcy z Instytutu Morskiego, podkreśliła rosnące obawy dotyczące negatywnych skutków masowego i niekontrolowanego wzrostu liczby impulsów elektrycznych w południowej części Morza Północnego. Delegacja uczestników spotkania spotkała się następnie z Beą Deetman, wysoką urzędniczką rządu holenderskiego, odpowiedzialną za europejskie zezwolenia i przepisy dotyczące rybołówstwa. Trawlery elektryczne działają zgodnie ze swoim przeznaczeniem - wysyłają impulsy elektryczne w kierunku dna morskiego, co skutecznie zastępuje pracę łańcuchów płoszących, które w normalnych warunkach wypychają ryby w górę i kierują je w stronę sieci. Stosowany sprzęt jest znacznie lżejszy niż tradycyjne włoki rozprzowe, zużywa mniej paliwa do holowania, wydaje się, że łowi więcej Sole niż gładzicy i ma znacznie niższy wskaźnik przyłowów.
Do tej pory wszystko było w porządku, ale mimo protestów rybaków łowiących metodą pulsacyjną, którzy twierdzą, że zarówno kształt impulsu, jak i jego moc mogą być i są ściśle kontrolowane, obserwacje innych rybaków i naukowców zaprzeczają opinii, że metoda ta nie szkodzi ani celowi, ani innym gatunkom żyjącym na dnie morskim.
Stosowanie elektryczności [a także trucizn i materiałów wybuchowych] jest wyraźnie zabronione w ramach Wspólnej Polityki Rybołówstwa, więc wszyscy ci, którzy obecnie używają tego sprzętu [statki pod banderą holenderską, a następnie brytyjską], działają na podstawie zwolnienia udzielonego przez Komisję Europejską. Korzystały one z pierwotnego odstępstwa dla 5% floty poławiającej włokiem rozprzowym z państw członkowskich, w niektórych przypadkach przy bardzo dużym wsparciu finansowym ze strony Europy, a następnie liczba ta dramatycznie wzrosła dzięki pomysłowemu zastosowaniu art. 14 nowej WPRyb, który stanowi, że "...Państwa członkowskie mogą prowadzić projekty pilotażowe, w oparciu o najlepsze dostępne doradztwo naukowe i z uwzględnieniem opinii odpowiednich komitetów doradczych, w celu pełnego zbadania wszystkich możliwych metod unikania, minimalizowania i eliminowania niepożądanych połowów w rybołówstwie".
Wyraźnie widać, że nastąpiło niewystarczające badania i skuteczne próby przed Komisją, rząd holenderski i rybacy poławiający włokami rozprzowymi podjęli działania na podstawie widoczne korzyści z zastosowania metody [zwłaszcza dla marży zysku].. Obecnie liczba trawlerów poławiających metodą pulsacyjną znacznie przekracza sto i prawdopodobnie rośnie, przy czym większość wysiłków skupia się na południowej części Morza Północnego. Poniższe zdjęcia ilustrują migrację dawnych trawlerów poławiających włokiem rozprzowym, które przestawiły się na połowy pulsacyjne, na wcześniej nieobjęte połowami obszary u wybrzeży Tamizy.
Podczas spotkania wysłuchano świadectwa różnych rybakówwszyscy podkreślili, że w tym czasie nastąpiło drastyczny spadek liczebności soli, dorsza i labraksa morskiego Od czasu wprowadzenia na dużą skalę połowów pulsacyjnych 3 lata temu, niektórzy zgłaszali, że widzą i wyławiają duże ilości martwych ryb. Niektórzy określali południową część Morza Północnego jako strefę martwą. Inni wspominali, że jedynymi rybami, jakie widzieli, były rekiny (plamiste) i płaszczki.
Wyrażone obawy zostały naprawdę podsumowane w notatce napisanej przez Tom Brown z Ramsgate Fishermen's Association (Stowarzyszenie Rybaków z Ramsgate), którego streszczenie zamieszczono poniżej:
"W ujściu Tamizy mamy obszar pomiędzy Knock i Falls, który znajduje się poza granicą 12 mil.. [patrz zdjęcia powyżej. red]. W przeszłości tradycyjne trawlery poławiające włokiem rozprzowym nie mogły tam pracować ze względu na miękkie podłoże, a jedynie sporadycznie pojawiały się trawlery francuskie. Jednak przez ostatnie cztery lata byliśmy zalewani przez trawlery typu "Pulse". Obszar ten jest nam dobrze znany jako obszar połowu soli z Dover w ujściu Tamizy. W zimie, gdy morze staje się zimne, sola kieruje się na głęboką wodę i zagrzebuje się w mule. Wraz z pojawieniem się trawlerów typu "Pulse" ryby te stały się bezbronne. Kiedy trawlery typu Pulse Beamer po raz pierwszy łowiły w tym rejonie, nie mogły uwierzyć, jak bardzo może to być dochodowe, do tego stopnia, że spieszyły się z powrotem do portu, zmieniając załogę i wypływając ponownie. Na dodatek chwalili się tym w radiu.
Cztery lata później ujście Tamizy stało się niemal pozbawione ryb do tego stopnia, że wielu rybaków wycofało się z działalności, a liczba łodzi łowiących w ujściu zmniejszyła się. Możliwe, że jest to częściowo spowodowane nadmiernym pogłębianiem Tamizy, ale jestem pewien, że swoją rolę odgrywają tu również połowy włokami.
Nasze lokalne łodzie zauważyły, że w miejscach, w których pracują trawlery poławiające metodą pulsacyjną, znajduje się wiele martwych skorupiaków, rozgwiazd i małych ryb. Okazuje się, że podczas pracy na głębokiej wodzie mogą one zwiększyć prąd, a na płytkiej wodzie zmniejszyć go, aby nie uszkodzić innych ryb. Rozumiemy, że aby zmaksymalizować możliwości połowu, moc jest cały czas podkręcona. Nie stoimy na drodze postępu, ale nie może się on odbywać kosztem środowiska i innych rybaków.
Docierają do nas informacje, że połowy pulsacyjne są do 3 razy bardziej efektywne niż zwykłe połowy. Jeśli tak jest, to czy kraje prowadzące połowy pulsacyjne będą musiały proporcjonalnie zmniejszyć swój nakład połowowy? Jeśli połowy włokami pulsacyjnymi zostałyby wprowadzone w całej UE w celu uniknięcia rozrostu technicznego, przypuszczam, że każdy będzie musiał odpowiednio zmniejszyć swój nakład połowowy, aby zmieścić się w obecnych parametrach i nie zniszczyć ponownie zasobów".
Lokalni rybacy przedstawili następujące uwagi:
- "To jak łowienie ryb na cmentarzu po tym, jak w okolicy pojawiły się trawlery pulsacyjne - praktycznie wszystko jest martwe".
- "Jest to dla nas absolutnie druzgocące, ponieważ jeszcze nigdy nie złowiliśmy tak wielu ryb, które już nie żyły".
- "Łowię tam od 30 lat i nigdy nie widziałem czegoś takiego [wędkarstwa elektrycznego].
- "Siedzą tam i zbierają wodę, czekając, aż popłyną w górę Tamizy na tarło".
- "Powiedzieliśmy naszym władzom, że szkody zostały spowodowane przez trawlery elektryczne, ale nie uwierzyli nam".
Zaniepokojeni są nie tylko rybacy przybrzeżni z południowej części Morza Północnego. Strona Grupa robocza ICES ds. włoków elektrycznych spotkali się trzykrotnie (22-24/10/2014; 10-12/11/2015 oraz 17-19/01/2017), aby omówić projekty badawcze prowadzone w Belgii, Holandii i Niemczech oraz przedstawić przegląd aktualnego stanu wiedzy na temat skutków ekologicznych. W raporcie końcowym stwierdzono, że: "Impuls podeszwowy wykorzystuje wyższą częstotliwość, która wywołuje reakcję skurczową unieruchamiającą ryby i ułatwiającą proces połowu. Wykorzystanie energii elektrycznej w rybołówstwie wzbudziło znaczne obawy zainteresowanych stron, które koncentrują się głównie na nieznanych skutkach dla organizmów morskich i funkcjonowania ekosystemu dennego, ale także na zmianach w wysiłkach połowowych i wydajności połowów". Dalej czytamy, że "......... Ekspozycja na bodźce impulsowe podeszwy wywołała złamania kręgów i związane z tym krwotoki u gatunków ryb okrągłych (dorsz), ale nie u gatunków płastug (sola, gładzica, zimnica) czy labraksa. Wyniki sugerują, że złamania są ograniczone do większych klas wielkości dorsza, które są zatrzymywane w sieci.....'
W raporcie stwierdzono, że "chociaż nieodwracalne skutki stymulacji elektrycznej wydają się być ograniczone do złamań kręgów u dorsza i witlinka, potrzebne są dalsze badania nad wpływem stymulacji elektrycznej na organizmy morskie i funkcjonowanie ekosystemu ocena skutków w skali Morza Północnego".
Komentarze te podkreślają obawy wyrażone podczas spotkania. Pomimo wyraźnych dowodów, zarówno naukowych, jak i anegdotycznych, na istnienie znacznych negatywnych skutków połowów z wykorzystaniem impulsu elektrycznego, wydaje się, że nie zmniejszy się pęd zarządców i rybaków poławiających włokiem rozprzowym do stosowania tego rodzaju sprzętu.
Nie wiadomo jeszcze, co społeczeństwo zrobi z rybami na talerzu, które zostały porażone prądem i złamały kręgosłup w imię zwiększenia zysków i ograniczenia skutków fizycznych, chociaż niektórzy więksi odbiorcy unikają obecnie zakupu produktów elektropołowowych.
Jak jasno wynika z notatki Toma Browna, zwiększone wykorzystanie połowów z wykorzystaniem impulsu elektrycznego przez coraz większą liczbę dużych statków ma niewątpliwie negatywny wpływ na zasoby, zwłaszcza te, które wcześniej nie były poławiane. Chociaż istnieje argument, że nakład połowowy, niezależnie od środków, jest ostatecznie kontrolowany przez kwoty, niepokojąca jest zdolność przekładni elektrycznych do koncentrowania wysiłków na stosunkowo niewielkim obszarze, Podobnie jak nieznane i prawdopodobnie długotrwałe skutki dla szerszego ekosystemu morskiego.
Nikt nie oczekuje, że Komisja wycofa swoje obecne odstępstwo, ale z pewnością powinna działać teraz ograniczać wysiłki, pod względem przestrzennym, liczbowym i pod względem skutecznego zarządzania oddziaływaniami do czasu przeprowadzenia znacznie większej liczby badań nad potencjalnie szkodliwymi aspektami tej formy połowów.
Jeśli czegokolwiek nauczyły nas dwa stulecia niepowodzeń w zarządzaniu rybołówstwem, to tego, że żaden krótkoterminowy zysk dla nielicznych nie może być powodem ani usprawiedliwieniem dla ignorowania długoterminowych skutków i praw wielu ludzi.
Tutaj można zapoznać się z oficjalnymi świadectwami ze spotkania