W porcie na Costa Brava, na północ od Barcelony, stowarzyszenie Arts Menors Costa Brava, członkowie LIFE, rozumieją, że zrównoważony rozwój ich zawodu nie polega na pozyskiwaniu większej liczby połowów z morza, ale na poszukiwaniu większego zwrotu ekonomicznego z istniejących połowów, nadając wartość swojej pracy i produktom. W tym celu postanowili zmienić sposób sprzedaży swoich połowów, odchodząc od obecnego modelu rynków rybnych i aukcji na rzecz sprzedaży bezpośredniej bez pośredników, ustanawiając umowy z klientami końcowymi po stałej cenie na sezon. Z drugiej strony, Empesca't jest marką, która gwarantuje wartość dodaną swoich produktów, regulowaną, zarządzaną i certyfikowaną przez nich samych.
Od kilku lat prowadzone są wspólne prace w ramach takich projektów jak Synepesca a teraz Foodnected, wewnętrzne dyskusje wśród rybaków, wymiana doświadczeń w celu odwiedzenia inspirujących modeli w innych krajach, takich jak Golion (prowadzony przez Syndicat Petit Metier d'Occitanie)Spotkania z administracją, papierkowa robota i różne wysiłki... oprócz łowienia ryb! W ciągu ostatnich kilku miesięcy pracowano nad zaangażowaniem restauracji i programów społeczności rolniczych w okolicy, które nie są uważane za klientów, ale za współpracowników, ponieważ podzielają te same wartości i wizję transformacji obecnego systemu żywnościowego.
Marta Cavalle, śródziemnomorska koordynatorka LIFE, przeprowadziła niedawno wywiad z jednym z rybaków stojących za tym projektem, Isaakiem Moyą, aby inni członkowie LIFE mogli dowiedzieć się więcej o nim i o Empesca't.
Isaac, jesteś młodym wędkarzem ze szczególnym doświadczeniem. Opowiedz nam trochę o sobie, swojej karierze i o tym, jak zostałeś wędkarzem.
Mam 37 lat. Zostałem rybakiem, ponieważ zawsze interesowałem się morzem. Mój dziadek miał dobre relacje z rybakami, miał łódź i wypływał na połowy, aby przynieść ryby do domu. Zawsze chodziłem z nim i bardzo mi się to podobało. Pewnego dnia pomyślałem sobie: "Jeśli lubisz morze, zwierzęta i kontakt ze środowiskiem... zostań rybakiem!".
Zacząłem więc zastanawiać się, jak można nim zostać, rzuciłem pracę i poszedłem na dwuletnie studia w l'Ametlla de Mar w 2007 roku. Po ukończeniu szkoły trzeba jeszcze być na pokładzie przez dwa lata, aby potwierdzić tytuł i zostać szyprem, więc musiałem zaokrętować się na trzech różnych łodziach: jednej w San Feliu de Guixols, łowiąc tuńczyka i miecznika taklami powierzchniowymi, i dwóch innych z taklami dennymi. To było bardzo trudne, nie miało nic wspólnego z łowieniem na małej łódce mojego dziadka.
Po dwóch latach miałem tytuł szypra, ale nie miałem ani grosza, a musiałem kupić łódź, która jest warta między 30 a 40 000 euro, więc pracowałem jako szyper na jachcie czarterowym, ponieważ pozwalał mi na to mój tytuł, dopóki nie miałem wystarczająco dużo pieniędzy, aby kupić pierwszą łódź do wędkowania. Była to bardzo stara łódź, zostawiłem ją poza wodą w domu krewnego i naprawiałem ją zimą. Potem zacząłem łowić zimą i może 7 lat później zobaczyłem, że jestem zdolny i mam trochę pieniędzy, i postanowiłem poświęcić się łowieniu 100%.
Wędkarstwo przyniosło mi więcej zainteresowania i zacząłem pracować z innymi projektami, takimi jak Sepia Project, potem zaczęliśmy pracować z LIFE, stworzyliśmy stowarzyszenie Arts Menors Costa Brava i w projektach takich jak Synepesca czy teraz Foodnected. A stamtąd... wiesz... rozwijałem się osobiście i jako rybak.
Czy uważasz, że rybołówstwo w Twoim regionie jest zrównoważone i przyjazne dla środowiska? Jakie działania są podejmowane w celu wspierania tego zrównoważonego rozwoju?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, wiem tylko, że jesteśmy małą grupą rybaków w tym porcie. Ważną rzeczą dla mnie jest to, że w ostatnich latach nastąpiła zmiana mentalności, ludzie w przeszłości myśleli, że morze jest niewyczerpane, ale rzeczywistość postawiła nas w miejscu, wiemy, że zasoby są ograniczone. Otworzyło to nasze umysły na zmianę nakładu połowowego i skłoniło nas do wdrożenia projektów i środków mających na celu poprawę połowów i stanu zasobów, takich jak projekt Sepia i inne.
Prawdą jest również, że istnieją inne czynniki, których nie kontrolujemy, takie jak zmiany klimatu, zanieczyszczenie... które również wpływają na stan morza. Rzeki nie dostarczają już tyle wody i składników odżywczych, co kiedyś. Połowy muszli zniknęły z tego obszaru, istnieje wiele zmian, których nie można wytłumaczyć jedynie nadmierną eksploatacją. Starsi zauważają to najbardziej, nie łowimy nawet jednej dziesiątej tego, co oni kiedyś. Jeśli będziemy kontynuować w tym tempie, nikt nie przejdzie na emeryturę z rybołówstwa.
Kilka razy mówiłeś mi, że są różne sposoby na zostanie rybakiem....
Kiedy zaczynałem, nie wiedziałem, jak podejść do projektu biznesowego. Jednym z możliwych sposobów byłoby zainwestowanie w więcej sieci, więcej haczyków, większy wysiłek połowowy, ponieważ w przeciwnym razie trudno jest związać koniec z końcem. Są tygodnie, w których można wystawić fakturę na 3000 €, ale nie jest to normalne i czasami nie możemy łowić przez kilka tygodni. Dla mnie, jeśli zarabiam 1000 € netto miesięcznie, jestem szczęśliwy. Są ludzie, którzy zarabiają więcej, ale nie mogę mieć pewności, że przestrzegają zasad co do joty. Nie chcę być nielegalny, więc ponieważ widzę, że system wydobywczy nie może iść dalej, to czego teraz szukam, to osiągnięcie większej wydajności w przeliczeniu na połów i dlatego założyliśmy firmę. Empescatw nadziei na uzyskanie od 15 do 20% wyższej wydajności ekonomicznej.
Wyjaśnij nam, czym jest Empesca't?
"Empesca't" to marka jakości dla naszych produktów, regulowana, zarządzana i certyfikowana przez nasze stowarzyszenie. Arts Menors Costa Brava. Stworzyliśmy tę markę, aby nadać nazwę temu, co robimy każdego dnia z naszym sposobem łowienia, używając sezonowo różnych narzędzi pasywnych, przestrzegając zamknięć, minimalnych rozmiarów lub limitów nakładu połowowego oraz promując dobre praktyki połowowe i zaangażowanie w projekty. Podstawową osią jest jakość i zrównoważony rozwój, znamy stan morza i chcieliśmy wnieść tę wartość dodaną do rąk konsumenta, który to docenia.
Z drugiej strony serwujemy ryby bez pośredników, bezpośrednio po uczciwej cenie dla nas i z większą przejrzystością dla konsumentów.
Opowiedz nam o tej bezpośredniej i godnej sprzedaży, czym model Empesca't różni się od obecnego modelu w Katalonii?
Model ustanowiony tutaj w Katalonii to rynek rybny i aukcja spadkowa. Marketing bezpośredni jest zabroniony. Do tej pory zwykle przywoziliśmy ryby z portu na targ rybny, 40 km od naszego domu, gdzie generowano sprzedaż aukcyjną, gdzie hurtownicy kupowali po cenie, która spadała. Ceny, które otrzymywaliśmy były bardzo niskie i niestabilne. Z Empesca't chcieliśmy dać przyzwoitą cenę łodziom stowarzyszenia, kupujemy własne ryby za pośrednictwem firmy rybackiej, którą założyliśmy i poprzez umowę na żywność. Jest to umowa między łodzią a naszą firmą rybacką, w której ustalone są stałe ceny w zależności od gatunku i wielkości na sezon. Ceny zostały ustalone przez całe stowarzyszenie. Administracja pozwoliła nam przeprowadzić test pilotażowy w tym zakresie i możemy dokonać pierwszej sprzedaży w naszym porcie w sposób umowny i legalny.
Czy w ostatecznym rozrachunku to sami rybacy rzemieślniczy powinni sprzedawać swoje ryby i decydować o cenach?
Rozumiem, że rybołówstwo przemysłowe, które codziennie przewozi wiele kilogramów do portu, potrzebuje struktury, scentralizowanej sprzedaży, ciężarówek, które jeżdżą wszędzie itp. i system może działać dla nich. Ale rybołówstwo rzemieślnicze to w końcu małe łodzie z jedną osobą, które przewożą 10-15 kilogramów ryb dziennie. Nie ma sensu robić tego samego obwodu, co ten, który przewozi co najmniej 200 lub 300 kilogramów, i nie być w stanie się od nich odróżnić.
Miejmy nadzieję, że ta inicjatywa posłuży do pokazania innym społecznościom rybackim borykającym się z takimi samymi trudnościami możliwej alternatywnej drogi naprzód. A ten pilotażowy test stanie się czymś, z czego będą mogły skorzystać wszystkie małe społeczności rybackie w Katalonii, które tego potrzebują.
Jesteście rybakami z L'Escala i Estartit, dwóch miejsc, w których nie ma rynku rybnego. To jeden z kluczowych czynników, który skłonił was do stworzenia tego modelu, prawda?
Dokładnie, to nie miało większego sensu, że ryba złowiona w l'Estartit o 11h pojechała do Palamos, mając 40 km, aby się tam dostać i 40 km, aby wrócić; a restauracja, która znajduje się 100 m od łodzi, również pokonuje te same 80 km, aby ją zdobyć. Przynajmniej ta ryba przejechała 160 km na plecach, kiedy mogła mieć 100 m i mogła być rozwieziona rowerem.
Czy są to zwykłe ryby, które znajdziemy w Empesca't, czy też będziecie sprzedawać również inne gatunki ryb, być może mniej znane ogółowi społeczeństwa?
Tak, to bardzo ważne wyzwanie. Najbardziej znane gatunki są nam wyrywane z rąk (labraks, dentex, morlesz, żabnica itp.), ale jest też wiele gatunków ryb, które łowimy i nie ma na nie popytu. Zabranie ich na aukcję skutkuje sprzedażą po bardzo niskich cenach lub nawet ich wycofaniem, ponieważ nikt ich nie kupił. Dlatego w zeszłym tygodniu dostarczyliśmy 6 kilogramów muren do restauracji "Celler de Can Roca", wyjaśniliśmy im problem, że jest to gatunek, który uważamy, że wraz ze zmianami klimatycznymi rośnie, ale nie mamy ceny na rynku. Podjęli wyzwanie i opracowują dla nas przepisy, dzięki którym nauczymy się jeść mureny. Innymi gatunkami mogą być gwiaździste płaszczki, barweny, większe weever, Atlantic stargazer itp. Wszystkie z nich, jeśli są dobrze ugotowane, są bardzo dobre!
Budowanie społeczności współpracowników, którzy rozumieją i podzielają filozofię, jest kluczem do sukcesu tego modelu, prawda?
Chodzi o to, aby nadać wartość lokalnemu produktowi, poławianemu w sposób rzemieślniczy i zrównoważony. Szukaliśmy restauracji lub programów rolniczych wspieranych przez społeczność, które rozumieją naszą filozofię, podzielają ją i doceniają jakość produktu, który możemy im dostarczyć. Nie tylko szukaliśmy nabywców, ale chcemy, aby ci ludzie byli właścicielami projektu i przekazywali konsumentom nasze wartości i sposób, w jaki łowimy ryby.
Jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowego odzewu. Na razie nie robiliśmy ani nie chcieliśmy robić zbyt wiele szumu, ponieważ jesteśmy w fazie testów pilotażowych, a jeśli będziemy mieli zbyt duży popyt i niewystarczającą podaż, może to przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Ale jesteśmy bardzo szczęśliwi i dumni, zwłaszcza widząc więź, jaka nawiązuje się z klientami, zarówno w restauracjach, jak i w rodzinach programów wspieranych przez społeczność. Wcześniej nie mieliśmy takich relacji, a teraz pytają nas, jak złowiliśmy tę rybę i prowadzimy z nimi otwarty dialog. Myślę, że jest to bardzo wzbogacające dla obu stron!
Zaczęliście dopiero teraz, jaka jest wizja na przyszłość?
Naszą ideą jest możliwość łowienia "na życzenie", ponieważ wierzymy, że każda ryba, która nie została zamówiona, czyli nikt jej nie chce, jest lepsza, jeśli jest w morzu niż w wiadrze po całym kraju. Takie jest nasze marzenie, choć trudno będzie je zrealizować. Zaczęliśmy i jesteśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ perspektywy są dobre, zaczęliśmy lepiej niż myśleliśmy. Projekt żyje i dostosujemy się do wszystkiego, co się wydarzy.
Czy chciałbyś podzielić się czymś jeszcze?
Wielkie podziękowania dla LIFE. Potrzebujemy więcej ludzi, którzy będą nas wspierać tak jak wy. Potrzebujemy organizacji takich jak Ty, które będą nam towarzyszyć w realizacji tych projektów i urzeczywistniać nasze pomysły, abyśmy mogli marzyć o lepszej przyszłości.
Jakaś wiadomość dla konsumentów?
Konsument musi być autentyczny i polegać na sobie, jeśli chodzi o zakupy. Ludzie, którzy troszczą się o środowisko, nie powinni czekać, aż politycy powiedzą im, że muszą postępować w ten lub inny sposób. Sami mogą być twórcami zmian. Zmiana może przyjść oddolnie!